Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nat
Założycielka
Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecinek
|
Wysłany: Wto 20:30, 08 Maj 2012 Temat postu: "The Black Rose/DEK/" (O) |
|
|
Dobra mój debiut. Na innym forum ma już 15 rozdziałów
Postanowiłam, że tutaj również wstawię i mam nadzieje, że przypadnie do gustu. Akcja mojego opowiadania będzie, się działa po 14 odcinku.
Z racji tego, iż jestem Team Delena/Team Datherine, opo będzie o trójkącie DEK. Rzecz jasna
nie mam zamiaru od razu robić big love między El i Damonem, a jej miłość do Stefa nie ma zamiaru wyparować. W tym mogą pojawić się ew. błędy bo jest stary, ale nie wstawię od środka Jak się przyjmie to wstawię drugi.
_________________________
Rozdział I
Elena leżała na łóżku rozmyślając o dzisiejszych wydarzeniach. W jej głowie kłębiło
się tysiące myśli. A najbardziej myślała o tym, że jest jeszce nadzieja dla niej i Stefana.
Wyobrażała sobie ich pocałunki. Ale coś też ją dręczyło, a nazywało się sumienie, zdała
sobie sprawę, że tego dnia dla nikogo nie była fair. W jej głowie pojawiło się pytanie- Czy
skazała wszytkich pierwotnych na śmierć. Dziewczyna przypomniała sobie chwilę, w której
patrzała się prosto w oczy Elijah'owi i kłamała. Również nieprzemyślane słowa, które wyszły
z jej ust skierowane do Damona. Widać było pierwsze skutki zdenerwowania wampira, a Elena
mogła przewidzieć dalszy obieg spraw. "Zbyt dużo dawałam mu nadziei, na zbyt dużo mu pozwoliłam".
Powiedziała to w złości, źle ubrała to w słowa, mogła ująć to delikatniej i dać inaczej do zrozumienia,
że zawsze bedzie kochała jego młodszego brata. Szatynka zasnęła z postanowieniem
pójścia do domu Salvatorów z rana i przeprosić przyjaciela, by nie stała się tragedia.
Elena obudziła się po dziewiątej, szybko sie umyła, przebrała, uczesała i zjadła śniadanie.
Robiąc to ostatnie dziwnie się czuła, będąc sama w domu. Przez chwilę zastanawiała się co
robi w tej chwili jej brat. Posmutniała, ale tylko przez chwilę. Gdy się już obrobiła wyszła.
Brązowooka zdecydowała się na spacer. Już po piętnastu minutach była pod posiadłością.
Stanęła przed dzwiami, zapukała jednakże nikt nie odpowiadał. Choć w tej chwili wydawało
jej się to głupie pomyślała, że drzwi są otwarte. Delikatnie chwyciła za klamkę. O dziwo nie były zamknięte. Gdy przekroczyła próg zobaczyła cały zrujnowany salon. Wszystkie obrazy i jakiekolwiek
szklane ozdoby były w rozsypce, kanapa była poszarpana. a obręcz przytwierdzona do schodów prowadząca na górę
miała odciśnięte palce. "Damon naprawdę musiał się wściec." pomyślała. Najpierw postanowiła
sprawdzić kuchnie, która równiez była cała w rozsypce.
"Ktoś będzie miał dużo sprzątania." uśmiechnęła się w duchu Elena.
Wyszła z pomieszczenia i udała sie do pokoju Starszego z braci. Drzwi były uchylone,
dziewczyna stała tam jak osłupiała a na jej twarzy malował sie szok pomieszany z żalem.
Już wiedziała dlaczego dom jak i pokój Damona były zdemolowane i nie były to skutki
wybuchu smutku u chłopaka, wręcz przeciwnie- przyjemności.
Szatynka zobaczyła śpiącego nagiego Damona i tak samo nagą Rebekah rozkoszującą się snen na jego torsie. Po chwili zobaczyła jak Damon powoli się przebudza. Zszokowana dziewczyna w mgnieniu oka wyszła na korytarz. Usłyszała skrzyp podłogi i szept.
-Rebekah, słoneczko pora wstawać.- powiedział po cichu
melodyjnym głosem. Nagle piękna wampirzyca się zbudziła i z szelmowskim
uśmiechem pogłaskała nachylającego się nad nią Damona.
-Było wspaniale.- skwitowała blondynka. -Ale się skończyło. - szybko wyszła z pod kołdry, lekko musnęła ustami,
wargi wampira i poszła do łazienki, rzucając na odchodne słodkim uśmieszkiem
Damon jak w transie wyszedł z pokoju, na swojej drodze poczuł przeszkodę.
-Elena, co ty tutaj robisz?- zapytał chłodno mężczyzna, a jego uśmiech szybko zeszedł z twarzy.
- Przyszłam cię przeprosić, ale najwidoczniej niepotrzebnie.
-Dlaczego tak sądzisz?- spytał z wyższością w głosie.
- Znalazłeś sobie pocieszenie, więc chyba aż tak moje słowa cię nie zabolały.
- Rebekah nie miała mnie za co przepraszać,dlatego się z nią przespałem, nic mi nie zawiniła, a ty nagle zrobiłaś sie trochę
za bardzo zazdrosna!- krzyknął ze wściekłością do przestraszonej nastolatki.
- Wiesz skoro potrafisz się przespać z moim wrogiem, to znaczy że
twoja miłość do mnie wcale nie jest prawdziwa!
- Moja miłość do ciebie nie powinna cię obchodzić skoro i tak jest to twoim problemem!
A skoro tak masz zamiar mnie przepraszać to sobie już idź. I tak mi za dużo nerwów zepsułaś!
Oboje usłyszeli jakieś smery dochodzące z sypialni bruneta. Drzwi się uchyliły i ujrzeli
sylwetkę seksownej wampirzycy.
- Ależ ty głupia Eleno. Taki wspaniały mężczyzna marnuje się dla takie wsiowej dziewuchy
jak ty. - po tych słowach w wampirzym tempie kobiety już nie było.
- No dobrze Damonie, przepraszam, źle ubrałam moją wypowiedź w słowa. -dziewczyna przeprosiła go, gdy tylko ochłonęli.
- Powinnaś już iść Eleno, mam tutaj dużo do sprzątania. Muszę zdążyć za
nim wróci mój brat- tym samym pokazał dziewczynie ręką na wyjście.
- A gdzie jest Stefan?
- Wyjdź, proszę.- powiedział zrezygnowany wampir, po czym szatynki już nie było.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nat dnia Wto 20:30, 08 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nat
Założycielka
Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecinek
|
Wysłany: Pią 22:15, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Postanowiłam dawać tu rozdziały wtedy, gdy dodaję tam, więc proszę ^^ Zapraszam do czytania i komentowania.
Rozdział II
Damon usłyszał otwierające się drzwi. Sam był w kuchni i sprzątał to co zostawił po rozkosznej nocy z pierwotną.
Przypomniała mu się kłótnia z Eleną i mina chłopaka wykrzywiła się w grymas. Z racji tego, iż postać, którą usłyszał była cicha stwierdził, że to mogłaby być to szatynka.
- Eleno, czego tu szukasz?
- Eleny tu nie ma.- wampir zobaczył w progu kuchni swego brata.
- O Stef! Jak super, że raczyłeś wpaść wkońcu do swojego domu!- powiedział z udawaną radością niebieskooki. - Może pomógłbyś mi tu posprzątać?
- Wiesz nie chciałem wam przeszkadzać. A ten jubel sam sobie posprzątaj. - blondyn już miał wychodzić,
gdy się wrócił.- Dlaczego myślałeś, że to Elena przyszła?
- Idź marszczyć czoło, gdzie indziej. Po prostu twoja była-przyszła dziewczyna, która jest ci przepisana w gwiazdach i mimo przeciwności losu się kochacie...- to dodał szatyn patrząc maślanymi oczami na brata, po czym spoważniał.- Była tu dzisiaj rano, chciała mnie przeprosić czy coś?
O i co cię zaskoczy, była o mnie zazdrosna.- mówiąc ostatnie słowa Damon uśmiechnął się do brata łobuzersko.
- Nie zazdrosna tylko zawiedziona twoją postawą. Damonie, Rebekah
chciała ją nie tak dawno zabić! A ty to zlekceważyłeś i zrobiłeś to czego nie powinieneś!
- To był tylko seks. I nie rozumiem, mówisz "to" jakby był to temat tabu nazywaj sprawy po imieniu, już od ponad wieku nie jesteśmy dziećmi.
- Ja jak kocham to nie sypiam z innymi.
- Sugerujesz, że mam być jej wierny jak pies? Mam być zawsze w jakimś
pieprzonym celibacie? Stefku, kochaniutki ty mój, przecież oboje wiemy, iż Elena będzie z tobą.- mówiąc ostatnie
zdanie poszedł do brata i powiedział je z kpiącym głosem.
- Dla ciebie bracie, miłość znaczy tyle co nic, a Elena by ci się szybko znudziła.
- Co? Poczym tak stwierdzasz?- Spytał zdenerwowany wampir.
- Po tym, że Katherine odpuściłes sobie po 145 latach.
- Bo mnie nie kochała!- krzyknął rozjuszony mężczyzna.
- A może kłamała? - Stefan złapał się za podbródek udając, że myśli.- Wiesz co sądzę, że ty nadal kochasz pannę Pierce, ale wmówiłeś sobie coś i chcesz zastąpić sobie ją Eleną. Co jest żałosne. I jeszcze próbujesz
sobie wmówić, iż ona mogłaby cię pokochać.
- Sam jesteś żałosny. I gówno mnie obchodzi co myślisz!
- I teraz nasz wielki pan zły wampir wraca do swego dawnego "ja" bo jego duma została urażona, zbyt dużo sobie wyobrażasz. Znowu wrócisz do zabijania?- wściekły do czerwoności brunet uniósł krzesło, które właśnie trzymał
w dłoni, oderwał nogę i w wampirzym tempie podbiegł do blondyna oraz wbił energicznie drewno w jego brzuch.
- Widzisz młody, wracamy na swoje miejsca, ja znów będę ten zły, a ty będziesz zabijał króliczki.- jeszcze mocniej wbił amatorski kołek i z szyderczym uśmiechem na twarzy powiedział- Następnym razem
to może znaleźć się w twoim sercu.-i już go nie było.
Wampir szedł ciemnymi ulicami, chciał znaleźc sobie przekąskę. "Braciszek na zbyt dużo sobie pozwala.
Ale jak się to znowu powtórzy, to mnie popamięta. " mężczyzna uśmiechnął się do siebie pod nosem.
"Niby ja znudziłbym się Eleną?! I wcale nie zastępuję sobie nią Kath. Tak samo mógłbym powiedzieć
o Stefanie, wkońcu też zakochał się w sobowtórze Petrovy." to myśląc chłopak kopnął stojący przed nim
kamień. Nagle swoim niezawodnym wzrokiem spostrzegł roztrzęsioną dziewczynę idącą ulicą i próbującą
połączyć się z kimś przez telefon, najwyraźniej nieskutecznie, bo klęła pod nosem jak szewc. Damon
szybkim krokiem stanął na przeszkodzie przyszłej kolacji.
- Problemy z telefonem?- Powiedział z troską, spoglądając dziewczynie prosto w szare oczy.
- Tak, złośliwość rzeczy martwych, chyba nie mam nic na koncie. - brunet wzdrygnął się,
gdy dziewczyna powiedziała słowo " martwych". Zauważył też, że ruda dziewczyna nie jest zbyt rozgarnięta,
skoro choć nie miała pieniędzy na telefonie, nadal bezskutecznie chciała nawiązać połączenie.
Na dodatek zaczął padać mocny deszcz, a do nozdrzy wampira dotarł intensywny zapach, dziewczęcia.
- Może skorzystasz z mojej komórki?
- Z chęcią. - uśmiechnęła się czarująco, wzięła w dłoń telefon od niebieskookiego. - Halo? Właśnie idę. Ech, tak pewien mężczyzna, użyczył mi swój telefon,- to mówiąc spojrzała się uroczo do bruneta.- Obiecuję tym razem się nie spóźnię.- Jeszcze, nie wiedziała, że już nie wróci do domu. Po tych słowach się rozłączyła. Wyciągnęła rękę w kierunku bruneta. Chłopak delikatnie złapał ją za nadgarstek i spojrzał groźnie w oczy "rudej". Nagle wykręcił ją tak, by jej szyja była tuż przy jego ustach.
- Nie masz się czego bać.- przyłożył nos do miejsca, w którym jest tętnica szyjna, wwąchał się, by poczuć słodki zapach, życiodajnego osocza. Musnął wargami delikatnie jej skórę. Już po sekundzie, wpijał się łapczywie w jej tętnicę.Gdy skończył położył ciało młodej kobiety na asfalcie.
Przetarł kąciki ust. Uśmiechnął się w duchu. Postanowił wyjechać na tą noc za miasto zabawić się, upić, najeść i zapomnieć o wszystkim co złego wydarzyło się w ostatnich dniach, a przynajmniej spróbować.
Katherine leżała na kanapie i potwornie się nudziła. Wkońcu nagle przestała nawet zwracać uwagę na film
lecący w telewizji. Wampirzyca poczuła wzbierające się w niej pragnienie rozkosznego płynu koloru rubinu.
Ale od kilku dni czuła też inne pragnienie. Potrzebowała przyjemności, ale nie z byle kim tylko z nim.
Sama nie wiedziała i tysiące razy zastanawiała się, dlaczego oni wszyscy lecą na Gilbertównę, jednak za każdym razem
wmawiała sobie, iż to pewnie, z powodu jej wyglądu. Wkońcu wyglądała zupełnie jak brązowooka Petrova. Kobieta
w ostatnim czasie strasznie dużo rozmyślała o swoich decyzjach, tych dobrych i złych (rzecz jasna tych drugich było
więcej), często również jej sumienie się odzywało. A uczuć nie potrafiła wyłączyć , a zwłaszcza tych
skierowanych do niego. Już nie oszukiwała się, że nic nie czuje do starszego z braci.
[i]" Coś na powrót człowieczeństwa"[/] myślała. Nudziła się już tak kilka dni, a jej ludzka strona wracała,
tego wieczora chciała szaleć po wsze czasy i nie myśleć już o umarłych nadziejach. Wampirzyca wyłączyła
szklane pudło i wyszła w miasto.
Damon siedział w barze popijając whisky, wokół niego ludzie śmiali się i tańczyli. Wszystkie dziewczęta, nawet te zajęte puszczały do niego słodkie spojrzenia, a on je odwzajemniał. Jednak na żadną nie zwrócił szczególnej uwagi. Dopił resztę alkoholu i ruszył na parkiet. Wziął jakąś słodką blondynkę z urodą dziecka, do tańca. Bawili się do piosenki Pitbulla "Hey Baby". Nagle w jego objęciach nie było już blond ślicznotki, tylko jakaś zadziorna szatynka. Po chwili usłyszał jej jedwabisty głos.
- Choć to nie odbijany nie potrafiłam się powstrzymać.- wtuliła się w bruneta, sam wampir był zdziwiony widokiem brązowookiej. Energicznie ją obkręcił. Katherine wracając do starszego z braci agresywnie wpiła się w jego usta. Na moment przestała. Poczochrała jego włosy, pociągnęła go za kołnierz i przyciągnęła do siebie, ich oczy sie spotkały.Oddechy były przyśpieszone, para była rozgrzana do czerwoności, magnetyzm miedzy obojgiem był wyczuwalny na kilometr. Przez moment cały świat się dla nich nie liczył. Wampirzyca wkońcu się odezwała.- Tęskniłeś?- Katherine powiedziała to z czułością w głosie. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Wampir w mgnieniu oka obkręcił oczarowaną dziewczynę i sam wpił się w jej usta. Nie potrafił zapanować nad sobą, oboje rozbierali się wzrokiem. Ich usta były złączone w namiętny pocałunek. Nie zwracali uwagi na ludzi, potykali się o każdego, brunet pchał szatynkę wprost na ściane, gdy już seksowna nieśmiertelna dotknęła plecami jakiegokolwiek podłoża. Chłopak przywarł do niej, całował ją wszędzie, po szyi, obojczykach i delikatnie zbliżał się do dekoltu. Dziewczyna przyciągała go coraz mocniej,choć był do niej przywarty całością, ta i tak mocno go przyciskała do siebie, była cała rozpalona. Mężczyzna muskał ustami ją po ramionach. Wplutł palce w jej ciemne loki. Opamiętał się. Odepchnął się od niej. Popatrzyła się na niego pytającym wzrokiem.
- Jestem zbyt trzeźwy, by się z tobą przespać.- i podszedł do baru. Wampirzyca wykrzywiła usta w łobuzerski uśmiech i poszła za niebieskookim. Wypili dwie butelki burbona, w między czasie bawili się doskonale. W pewnym momencie ponownie wpili się w swoje usta. W wampirzym tempie wciąż się gorąco całując, znaleźli się pod drzwiami mieszkania panny Pierce. Dziewczyna łapczywie łączyła się wargami z ustami Salvatore'a, nie mogąc trafić kluczami w dziurkę, szybkim i energicznym ruchem wyważyła drzwi. Przystojny mężczyzna przytwierdzał Kath do kanapy, ściany, stołu. Wkońcu dotarli do sypialni w mgnieniu oka byli w samej bieliźnie. Brunet całował dziewczynę po dekolcie, gdy nagle popchnął ją na łóżko i chwycił za spodnie. Była ukochana Damona podpierała się na łokciach, patrząc na niego zszokowanym wzrokiem. W wampirzym tempie znalazła się przed Starszym Salvatore'm i wyrwała mu spodnie. Ponownie zaczęla całować go po obojczykach. Chłopak znowu ją odepchnął.
- Czego ty znowu chcesz Katherine Pierce? - zapytał głaszcząc jej policzek. Dziewczyna zsunęła jego dłoń. Stanęła na palcach, podparła się dłońmi o jego klatkę piersiową, przybliżyła się do jego ucha i szepnęła:
- Chcę ciebie. - po czym musnęła jego szyję. Ujęła jego twarz w dłoniach i namiętnie pocałowała przegryzając
tym samym jego wargę do krwi, ale znowu ją popchnął. Zaczął się ubierać.
- Nie mam zamiaru być znowu twoją zabawką.
- Elena i tak nigdy nie będzie twoja!- wykrzyczała zraniona wampirzyca. Damon tylko gniewnie się na nią spojrzał
i go nie było. Katherine poleciały łzy z oczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|